Jest taka noc...
Lubimy świętować!
AquaSki Travel - sprawdzony i polecany

Nasze strony

opineoyoutube

AquaSki na Facebooku

AquaSki Travel - co słychać w firmie, czyli aktualności

Słodko-gorzki smak przeprowadzki…

Powody naszego rozstania z dotychczasowym, wieloletnim biurem należałoby długo wymieniać. Problemy z parkowaniem na Rynku Głównym wielokrotnie dawały się we znaki wszystkim pracownikom AquaSki Travel. Latem mieszczące się w starej kamienicy Biuro rozgrzane było do czerwoności, a gdy otwieraliśmy okna wraz ze świeżym powietrzem wpuszczaliśmy do pracy melodie  ulicznych grajków, śmiech dzieci i rozśpiewanych hiszpańskich turystów. Jednym słowem - cały uliczny gwar przenosił się do nas. 

Pracownikom, których nota bene z każdym miesiącem przybywało należało zapewnić nie tylko komfort pracy, ale również odpowiednią przestrzeń, a gdy stanęliśmy w obliczu usadzania dwóch osób przy jednym biurku, wszystko stało się jasne – czas na poważne zmiany.

AquaSki Travel siedziba w Krakowie 

Wielką przeprowadzkę zaplanowaliśmy na 16 listopada 2009 roku. Przesłanek wspierających naszą decyzję było dużo, wszystkie racjonalne. Każda logiczna. Żadna nie zdołała osłodzić gorzkiego smaku rozstania.  Nie zdawaliśmy sobie sprawy, ile dokumentów, karteczek, papierów i teczek zgromadziliśmy w niewielkim zupełnie biurze.

Przy okazji pakowania doszliśmy do dwóch zasadniczych prawd. Jeżeli na początku wydawało nam się, że wszystko pójdzie bardzo szybko i sprawnie, już po chwili uświadomiliśmy sobie, w jak wielkim błędzie tkwimy. Nagle, nie wiadomo skąd, rzeczy było dwa, a nawet trzy razy więcej, niż na to wyglądało wcześniej. Nawet najgorsza taśma samoprzylepna stawała się naszym najlepszym przyjacielem. Potrafiła sprawić, że rzeczy na powrót było dwa razy mniej.

Sala konferencyjna w AquaSki Travel<p>Biuro AquaSki Travel w Krakowie<p> Kuchnia - miejsce porannej kawy i południowego lunchu<p>Biuro AquaSki Travel w Krakowie<p> Poczekalnia dla klientów biura<p>Biuro AquaSki Travel w Krakowie<p>

Kilkanaście lat wspomnień, radości i smutków pakowaliśmy do wielkich kartonowych pudeł, dalej do samochodu i z Rynku Głównego przewoziliśmy również na Rynek, tyle że Dębnicki.

Wraz z upływem czasu kwiaciarki, Wierzynek i codzienne hejnały z wierzy Mariackiej zostały jedynie wspomnieniem. Codziennością natomiast nowe przestronne Biuro przy Rynku Dębnickim 10. Dzisiaj wszyscy jednym głosem śpiewamy:

Złote nuty spadają na Rynek i muzyki dokoła jest w bród, po królewsko gotuje Wierzynek, a kwiaciarki czekają na cud… (…) nie powtórzy się, co było, inny dziś w kominach wiatr…

… i wcale nie chcemy wracać na Krakowski Rynek. To nie miejsce do pracy :)